Rabaty hurtowe: 5% rabatu przy zakupach powyżej 6 000 zł bez VAT a 10% rabatu przy zakupach powyżej 12 000 zł bez VAT close

Zła sytuacja panuje nie tylko w naszym kraju, ale także w krajach sąsiednich.

Jak się mają kraje sąsiednie?


Sytuacja z koronawirusem jest nadal bardzo poważna nie tylko w naszym kraju, ale także na świecie. O ile w poprzednim artykule wspominaliśmy o skutkach kryzysu na rynku słowackim, dziś przyjrzymy się sąsiednim krajom. Podobnie jak pod Tatrami, tak iw krajach ościennych obecna sytuacja ma niekorzystne konsekwencje dla turystyki, hotelarstwa, usług i gastronomii. Zamknięte biznesy, masowe zwolnienia, niewystarczająca pomoc państwa, ale szczególnie uporczywa niepewność, to najwięksi wrogowie wszystkich zakładów i ich właścicieli.

 

Niepewność jest największym problemem.

sizer

Duże spowolnienia gospodarcze

Spójrzmy najpierw na Czechy. Po znakomitym początku roku 2020 nastąpiło zaprzestanie turystyki praktycznie do zera i nie uratowało go nawet częściowe ożywienie w miesiącach letnich. Hotele i restauracje u naszych zachodnich sąsiadów są zamknięte od grudnia, choć popyt na usługi jest nadal wysoki. „Turyści są zainteresowani wyjazdami do naszego kraju. Jednak panuje duża niepewność” - powiedział Jan Herget, dyrektor agencji CzechTourism portalu businessinfo.cz.

W ostatnich miesiącach turystyka spadła tutaj prawie o połowę. Mówiąc konkretnie, w Czechach w zeszłym roku przyjęto 11 milionów gości mniej niż w 2019 roku. Jest zatem jasne, że wiele hoteli, restauracji nie przeżyło tak gwałtownego spadku pomimo pomocy państwa. Analitycy szacują, że straty sięgają dwustu miliardów koron. Nie wspominając już o tym, ile osób zostało zwolnionych w tych sektorach.

 

Spadek w polskiej gospodarce

W Polsce też sytuacja nie jest lepsza. Obecnie wszystkie hotele, centra odnowy biologicznej i restauracje w kraju są zamykane, funkcjonują tylko na zamówienie telefoniczne lub przez okienko wydawnicze. Jednocześnie polska gospodarka rośnie nieprzerwanie od trzydziestu lat. Jednak w wyniku pandemii spadła o prawie trzy procent. W lutym Polacy próbowali otwierać stoki narciarskie czy kina z ograniczeniami, ale optymizm trwał krótko. Liczba nowych przypadków zaczęła rosnąć, więc restrykcje ponownie się zaostrzyły.

 

Sytuacja jest poważna również na Węgrzech

Hotelarze i właściciele lokali gastronomicznych chcą się tam otwierać mimo zakazu, bo według nich sytuacja jest beznadziejna. Co najgorsze, trzecia fala pandemii rozpoczęła się u naszych południowych sąsiadów. Ponadto w drugim i trzecim kwartale gospodarka węgierska radziła sobie najsłabiej w krajach Grupy Wyszehradzkiej. Jest zatem jasne, że wyjście z tej trudnej sytuacji będzie dla Węgier bardzo trudne, a ożywienie może potrwać kilka lat.

 

W ogóle nie można zazdrościć Austrii

Kraj alpejski, którego gospodarka opiera się przede wszystkim na zyskach z turystyki, bardzo ucierpiał w ciągu ostatnich 13 miesięcy. Słowaczka Katarína Furdeková, która w tym kraju od siedmiu lat zajmuje się wellness. „Z dnia na dzień straciłam pracę. W ogóle nie przypuszczała i nigdy nie przyszło mi do głowy, że coś takiego może się wydarzyć. Nie zwróciłam nawet uwagi na tę sytuację, dopóki nie zobaczyłam, co się dzieje we Włoszech, które znajdują się zaledwie kilka kilometrów od mojego ówczesnego miejsca pracy ”. Jak dodała, nieobecność Niemców jest szczególnie zauważalna. „Swój wolny czas, Boże Narodzenie i Wielkanoc spędzali w Austrii. To ich styl życia. Ale teraz ich brakuje ”. Austriacka gospodarka również wywarła znaczący wpływ na zyski gospodarcze. "Setki ludzi pozostały bez pracy, nawet wielu Słowaków, pomimo lepszej sytuacji minionego lata. Nie wiem, co będzie dalej, czy wrócę i kiedy - zauważyła. Jednak austriaccy właściciele hoteli i gastronomii w pełni korzystają z pomocy państwa. To jeden z powodów, dla których wiele obiektów przechodzi remonty, kupuje nowe produkty, tekstylia i meble hotelowe.

„Sytuacja była do niedawna możliwa do opanowania, ale jeśli obecna sytuacja się utrzyma, to dla firm będzie to po prostu likwidacja. Myślę, że powtórzy się scenariusz z zeszłego roku. Po częściowym złagodzeniu środków w okresie letnim sytuacja pogorszy się wraz z nadejściem chłodniejszych miesięcy i operacje zostaną ponownie zamknięte”- podsumowała swoją wizję.

 

Jest zatem jasne, że koranowirus  mocno uderzył w segment Horeca i nikt nie wie, co będzie dalej. Podczas gdy niektórzy są optymistyczni, inni nie widzą tego tak różowo. Ale wszyscy patrzą w przyszłość z nadzieją. Prognozy ekspertów są wreszcie nieco bardziej optymistyczne, więc nadal można wierzyć, że koniec pandemii jest na wyciągnięcie ręki i wszystko wróci do normy. Jednak nie stanie się to z dnia na dzień. Dlatego właściciele hoteli i restauracji muszą uzbroić się w wielką cierpliwość w wizji lepszego jutra.

share facebook Udostępnij
Więcej artykułów z tej kategorii
Newsletter

Podaj swój adres email, aby otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.